Wszystko zaczęło się w 2011 roku, tuż przed Wigilią, kiedy to w drzwiach stanął M., a spod kurtki wystawał mały srebrny pyszczek.
Brytyjczyk, taki który był w mojej głowie już od dawna.
I tak sobie żyliśmy z moim liliowym kocurem ponad dwa lata.
Po tym czasie M. podjął spontaniczną decyzję o dokoceniu i tym sposobem pojawił się czekoladowy ragdoll Ralph. W niedługim czasie do ekipy dołączył Samba, czarny Maine Coon z dumną białą krawatką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz