Historia tego malca nie rysowała się zbyt kolorowo. Po przywiezieniu do domu, maluch wyglądał jak siedem nieszczęść, były obawy czy dotrwa do rana… Podróż bardzo go umęczyła i odwodniła.
Nad ranem jednak odżył, podszedł do miski i tak trwa przy niej już czwarty miesiąc odchodząc tylko na krótkie chwile spędzone w kuwecie czy na spaniu.
Mała głowa i toczący się za nią wielki brzuch, to właśnie Ralph. A tak właściwie to Kociao, bo tak został ochrzczony przez nas, Ralphem jest tylko na papierze ;)
Kociao, czekoladowy Ragdoll, zdecydowanie największa fajtłapka z całej kociej ekipy.